W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies. Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies.
X

Piece of cake

Jesteś w: Przepisy kulinarne / Gazetka / Migawki z podróży do Włoch, czyli dlaczego warto uczyć się języków obcych (na poziomie podstawowym) oraz o pomidorach część trzecia i ostatnia, przynajmniej na razie

Menu


Wasze komentarze

Ciekawostki i specjały kulinarne wprost do Twojej skrzynki. Podaj adres e-mail:


Partner

Dodaj GazetkÄ™ do Google


Wieczorna gazetka kuchenna


Migawki z podróży do Włoch, czyli dlaczego warto uczyć się języków obcych (na poziomie podstawowym) oraz o pomidorach część trzecia i ostatnia, przynajmniej na razie

1. Część pomidorowa:
KupiÅ‚am niedawno książkÄ™ o prostym tytule Passione, The Italian Cookbook. NapisaÅ‚ jÄ… niejaki Gennaro Contaldo, jeden z wielu wÅ‚oskich kucharzy, którzy swÄ… kulinarnÄ… wiedzÄ…, doÅ›wiadczeniem i talentem postanowili wesprzeć Zjednoczone Królestwo. Książka peÅ‚na jest prostych wiejskich przepisów, starych rodzinnych fotografii, zdjęć potraw, produktów i ludzi oraz niepokojÄ…cych ujęć wybrzeża Amalfi, skaÅ‚, chmur, wody.
Ale ja nie o pejzażach chciaÅ‚am, tylko o pomidorach, którym poÅ›wiÄ™cony jest caÅ‚y rozdziaÅ‚. Przepisy pana Contaldo, choć prawdziwie wÅ‚oskie, sÄ… raczej zwyczajne, ot parÄ™ sosów znanych ludziom gotujÄ…cym, saÅ‚atka z pomidorów czerwonych i zielonych, pomidory zapiekane z tartÄ… buÅ‚kÄ… i anchois... A tak à propos, pomidory niezÅ‚e sÄ… też z żóÅ‚tym serem: ucieramy na gÅ‚adkÄ… masÄ™ czubatÄ… Å‚yżkÄ™ mÄ…ki, 3 caÅ‚e jaja, póÅ‚torej filiżanki mleka, 10 dkg utartego ementalera, doprawiamy solÄ… i pieprzem. MasÄ… napeÅ‚niamy wydrążone pomidory. To, co nam z wydrążania zostaÅ‚o, czyli sok i miąższ (w witaminy przebogaty) zaprawiamy Å‚yżeczkÄ… mÄ…ki, dolewamy Å‚yżkÄ™ oliwy i filiżankÄ™ rosoÅ‚u. Zalewamy tym nadziane pomidory (ustawione uprzednio w naczyniu żaroodpornym) i zapiekamy w 180°C jakieÅ› 3 kwadranse. JeÅ›li chodzi o filiżankÄ™ – robiÅ‚am te pomidory wiele razy (to stary, przepisany od Mamy przepis) i za każdym razem używaÅ‚am innej miarki, sÄ…dzÄ™, że byÅ‚ to jakiÅ› nieduży kubek. Cokolwiek jednak to byÅ‚o, pomidory zawsze sÄ… dobre, co jest kolejnym dowodem, że nie proporcje siÄ™ w życiu liczÄ….
WracajÄ…c jednak do Passione – to scena konserwowania pomidorów San Marzano (to te podÅ‚użne) na zimÄ™ zwróciÅ‚a mojÄ… uwagÄ™. Pan Contaldo, dzieckiem jeszcze bÄ™dÄ…c, upychaÅ‚ takie pomidory w butelkach. W ogrodzie, przy dÅ‚ugim drewnianym stole siadaÅ‚a caÅ‚a rodzina, a na stole staÅ‚y umyte buteleczki po piwie, z grubego brÄ…zowego szkÅ‚a. Stosy pomidorów krojono na ćwiartki, wpychano do butelek, przetykajÄ…c co jakiÅ› czas liÅ›ciem bazylii, po czym butelkÄ™ korkowano. Z drugiej strony ogrodu staÅ‚ na trójnogu kocioÅ‚ek. UstawiaÅ‚o siÄ™ w nim gÄ™sto buteleczki, a gdy byÅ‚ już peÅ‚en, wlewaÅ‚o siÄ™ wodÄ™ i rozpalaÅ‚o pod nim ogieÅ„. Ognisko paliÅ‚o siÄ™ przez caÅ‚Ä… noc i dopiero nad ranem pozwalano mu wygasnąć. Gdy woda w kotle wystygÅ‚a, pomidory byÅ‚y gotowe. Scena, jak z dobrego wÅ‚oskiego filmu – czerstwi ludzie PoÅ‚udnia, dom, ogród, potoki czerwonego soku spÅ‚ywajÄ…cego po rÄ™kach, gwar podniesionych gÅ‚osów, ogieÅ„ i przepÅ‚ywanie dnia w zmierzch, w noc, w ranek...
 
2. Część lingwistyczna, z maÅ‚ym udziaÅ‚em pomidorów w postaci sosu:
Pewnego dnia, gdy wybraliÅ›my siÄ™ na wycieczkÄ™ w okolice Montefalco (region produkcji sÅ‚ynnego wina Sagrantino), pora obiadowa zastaÅ‚a nas poÅ›rodku gastronomicznej pustyni. Najwyraźniej wszyscy kucharze postanowili odpocząć wÅ‚aÅ›nie w sierpniu, gdyż każda mijana knajpa byÅ‚a zamkniÄ™ta, a jeÅ›li trafialiÅ›my na przybytek otwarty, byÅ‚ to nieuchronnie bar, w którym jedynym produktem jadalnym byÅ‚y orzeszki, serwowane do aperitifu. Zrezygnowani wlekliÅ›my siÄ™ wÄ…skÄ… drogÄ…, gdy nagle pojawiÅ‚ siÄ™ charakterystyczny drogowskaz agroturismo. Zjedźmy tu, mówi Mąż, może majÄ… i knajpÄ™. ZaparkowaliÅ›my i Mąż udaÅ‚ siÄ™ na rekonesans. Po chwili okazaÅ‚o siÄ™, że choć jego dyplomatyczny angielski na niewiele siÄ™ przydaÅ‚, zjeść obiad wszelako można (tyle daÅ‚o siÄ™ wyÅ‚owić z potoku elokwencji wÅ‚aÅ›ciciela). PrzyszÅ‚a wiÄ™c kolej na mnie – wprawdzie jÄ™zykiem wÅ‚oskim posÅ‚ugujÄ™ siÄ™ równie sprawnie, co rakietÄ… do tenisa (czyli wcale), ale za to, z racji zamiÅ‚owaÅ„, znam nazwy wÅ‚oskich potraw. Pan WÅ‚och powiedziaÅ‚, że majÄ… dziÅ› linguine z sosem pomidorowym, a na secondo wieprzowinkÄ™ z grilla. Antipasti della casa? zapytaÅ‚am z nadziejÄ…. Ależ si, si, samo siÄ™ przez siÄ™ rozumie, tak wiÄ™c antipasti dla wszystkich, makaron dla Piotrusia i dzieci, dla mnie miÄ™sne drugie danie.
ZasiedliÅ›my w miÅ‚ej jadalni i po chwili nadciÄ…gnęły rzeczone antipasti: wielki talerz lokalnej salami i capocollo, czyli karkówki wieprzowej konserwowanej tak, jak szynka (parmeÅ„ska i inne podobne), ale intensywniejszej w smaku i mile przeroÅ›niÄ™tej tÅ‚uszczykiem. Chleb, oliwa i wino, woda dla dzieci, czegóż nam wiÄ™cej trzeba, rzuciliÅ›my siÄ™ na wÄ™dliny. Po paru minutach radosnej konsumpcji przyszedÅ‚ pan z drugim talerzem, peÅ‚nym bruschetty polanej oliwÄ… i solidnych kawaÅ‚ków lokalnego sera, podobnego nieco w smaku do mÅ‚odego pecorino. RzuciliÅ›my siÄ™ i na to. Po kolejnej chwili na stóÅ‚ wjechaÅ‚ póÅ‚misek grzanek z podsmażonymi kawaÅ‚kami guanciale, z odrobinÄ… balsamico i Å›wieżej, również smażonej szaÅ‚wi. Guanciale to solone i podsuszane policzki wieprzowe, coÅ› niesÅ‚ychanie smacznego, moim zdaniem o niebo lepszego od jakiegokolwiek boczku, czy nawet pancetty. Na moje pokraczne jÄ™zykowo zachwyty Pan WÅ‚aÅ›ciciel z dumÄ… wyznaÅ‚, że to on jest autorem owego dzieÅ‚a. Czemuż nie mieszkam w sÄ…siedztwie...
Po crostini z guanciale nadciÄ…gnęła miejscowa szynka i, choć może siÄ™ to wydawać niewiarygodne, znaleźliÅ›my jeszcze trochÄ™ siÅ‚ i na niÄ…. Potem przyszedÅ‚ czas na makaron z sosem ze Å›wieżych pomidorów z ogrodu, podprawionych odrobinÄ… czosnku i bazylii. Proste, ale nie prostackie – czysty, sÅ‚odki smak warzyw i zióÅ‚, cienkie wstążki domowego makaronu... Nic dziwnego, że Ania, która - bÄ™dÄ…c urodzonÄ… wegetariankÄ… - z rezerwÄ… podchodziÅ‚a do antipasti, rzuciÅ‚a siÄ™ na swojÄ… porcjÄ™, jak dziecko regularnie gÅ‚odzone. Opisem Å›winki pieczonej na wÄ™glach nie bÄ™dÄ™ już nikogo zadrÄ™czać, sami możecie sobie wyobrazić, jak smakuje miÄ™so, które przemysÅ‚owej hodowli nie widziaÅ‚o nawet z daleka, które traktowane byÅ‚o z należnym respektem zarówno za życia, jak i u jego kresu, które doÅ›wiadczyÅ‚o wÅ‚aÅ›ciwego traktowania także już po podzieleniu tuszy, które wreszcie nie zostaÅ‚o zamÄ™czone nadmiarem przypraw ani niewÅ‚aÅ›ciwÄ… temperaturÄ… paleniska. No wiÄ™c tak wÅ‚aÅ›nie smakowaÅ‚o.
 
3. Niespodziewany wtręt pomidorowy:
A teraz – bez żadnego à propos - pomidory, które nic kompletnie nie majÄ… wspólnego z ItaliÄ…: bierzemy maÅ‚e pomidorki koktajlowe (najlepiej gdyby siÄ™ nam trafiÅ‚y takie podÅ‚użne, bardzo czerwone), powiedzmy ćwierć kilo. Nacinamy każdy na krzyż od góry (czyli nie tam, gdzie pozostaÅ‚ość po szypuÅ‚ce, tylko wrÄ™cz przeciwnie) i wkÅ‚adamy do plastikowego pojemnika. Mieszamy razem dwie setki wódki, Å‚yżkÄ™ sherry, Å‚yżkÄ™ sosu Worcestershire, póÅ‚ Å‚yżeczki soli selerowej i parÄ™ kropli Tabasco. Wylewamy na pomidorki, przykrywamy i wstawiamy na dwa dni do lodówki. Przed podaniem osÄ…czamy z zalewy i doprowadzamy do temperatury pokojowej – w upaÅ‚ jednakże podajemy je prosto z fryżydera. KoÅ‚o pomidorków stawiamy miseczki z solÄ… i pieprzem, do maczania. Mnie to bardzo odpowiada, zarówno pod wzglÄ™dem formy, jak treÅ›ci (lubiÄ™ KrwawÄ… Mary, co tu kryć), ale uwaga: osoby, które alkohol preferujÄ… sÅ‚odzony, zazwyczaj nie sÄ… tÄ… zagryzkÄ… zachwycone.
 
4. Nareszcie zakończenie, czyli pointa:
            Do opowieÅ›ci z gatunku lingwistycznych dorzucÄ™ jeszcze maÅ‚Ä… anegdotÄ™, która niech bÄ™dzie ilustracjÄ… tezy, że należy zawsze iść do przodu, nie zrażać siÄ™ trudnoÅ›ciami (w tym przypadku jÄ™zykowymi), itp. Otóż pierwszego dnia naszych wÅ‚oskich wakacji poszliÅ›my na kolacjÄ™, a po niej – na plac zabaw w porcie nad Lago d’Iseo (Lombardia). Dzieci nasze, wraz z tÅ‚umem dzieci nie naszych, rzuciÅ‚y siÄ™ do huÅ›tawek, batutów i rozmaitych innych atrakcji, my zaÅ› usiedliÅ›my przy barowym stoliku, by w ciepÅ‚ym wieczornym powietrzu wychylić kieliszeczek limoncello. W pewnym momencie przybiegÅ‚ do nas zaaferowany KubuÅ› z pytaniem: Powiedzcie mi, jak bÄ™dzie po angielsku „nie za dobrze mówiÄ™ po wÅ‚osku”?



Podziel siÄ™ linkiem: