W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies. Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies.
X

Piece of cake

JesteÅ› w: Przepisy kulinarne / Gazetka / O obcych tradycjach oraz o wielkim bydlaku

Menu


Wasze komentarze

Ciekawostki i specjały kulinarne wprost do Twojej skrzynki. Podaj adres e-mail:


Partner

Dodaj GazetkÄ™ do Google


Wieczorna gazetka kuchenna


O obcych tradycjach oraz o wielkim bydlaku

Raz do roku, gdzieś tak pod koniec października, czyli na miesiąc przed Dniem Dziękczynienia, w amerykańskich koszmarach sennych miejsce Osamy zajmuje indyk.

SÅ‚yszaÅ‚am ostatnio, że Halloween zostaÅ‚o potÄ™pione przez pewnÄ… gazetÄ™, która ma w tytule zaimek dzierżawczy i sÅ‚owo oznaczajÄ…ce codziennÄ… prasÄ™. My jednak nie przejÄ™liÅ›my siÄ™ szczególnie i jak zwykle postanowiliÅ›my zaprosić kilkoro przyjacióÅ‚, by w konspiracyjnej atmosferze porozmawiać o pogaÅ„stwie, tradycjach wÅ‚asnych i obcych oraz – bÄ™dzie to nieuniknione – o wyższoÅ›ci kredytów we frankach szwajcarskich nad tymi patriotycznymi (lub odwrotnie).
O stronie estetycznej Halloween można dyskutować. Ja jednak wychodzÄ™ z zaÅ‚ożenia, że jeÅ›li ktoÅ› traktuje wszystkie te czarownice z kartoflanymi nosami Å›miertelnie poważnie, to jest to jego wÅ‚asny problem. Ale jeÅ›li ktoÅ› ma ochotÄ™ po prostu siÄ™ pobawić, to znajdzie we mnie zrozumienie. Mam ogromnÄ… nadziejÄ™, że wszyscy konserwatywni Czytelnicy poczujÄ… siÄ™ uspokojeni, gdy wyznam, że dekoracje i w tym roku ograniczÄ… siÄ™ do tradycyjnych już pajÄ™czyn, w które wszyscy zawsze siÄ™ wplÄ…tujÄ…, ozdobnie wyciÄ™tych dyÅ„ i kilku miÅ‚ych nietoperzy na Å›cianie. Å»adnych sztucznych grobów ani koÅ›ciotrupów nie prowadzimy. A – mamy jeszcze takiego fajnego pajÄ…ka na nitce, który wisi sobie spokojnie, a jak mu siÄ™ klaÅ›nie przed nosem, to zaczyna mrugać czerwonymi Å›lepkami, spada, po czym mozolnie wspina siÄ™ po nitce na swoje miejsce. Hit imprezy.
ParÄ™ lat temu – bo impreza halloweenowa ma u nas już kilkuletniÄ… (nowÄ… oraz Å›wieckÄ…) tradycjÄ™ - postanowiÅ‚am pójść na caÅ‚ość i unurzać siÄ™ w obcej tradycji do koÅ„ca. PomieszaÅ‚am zatem wiÄ™cej Å›wiÄ…t i z okazji Halloween upiekÅ‚am indyka wraz ze wszystkimi obowiÄ…zkowymi amerykaÅ„skimi dodatkami, normalnie przewidzianymi na DzieÅ„ DziÄ™kczynienia.
Raz do roku, gdzieś tak pod koniec października, czyli na miesiąc przed Dniem Dziękczynienia, w amerykańskich koszmarach sennych miejsce Osamy zajmuje indyk. Panie domu budzą się z krzykiem, gdy tylko okaże się, że senny majak pojawił się na pieczołowicie nakrytym stole niedopieczony, przepieczony, łykowaty, żylasty lub suchy, jak szosa w czasie suszy. Innym wariantem koszmaru jest widok całej rodziny na marach z powodu spożycia indyka zarażonego salmonellą. Panowie natomiast śnią o swym wielkim dorocznym zadaniu - krojeniu wielkiego ptaszyska. I choćby w życiu nie trzymali w ręku nawet scyzoryka, to podołać muszą, cała rodzina patrzy. Ale właściwie dlaczego tak się przejmują? Skąd ten nieszczęsny indyk? A przede wszystkim dlaczego tak celebrują i za co dziękują?
Pierwsi osadnicy, podróżnicy z Mayflower, nie mieli żadnych umiejÄ™tnoÅ›ci myÅ›liwskich. Byli to przede wszystkim mieszkaÅ„cy miast – rzemieÅ›lnicy i drobni kupcy, zdarzyÅ‚o siÄ™ też kilku chÅ‚opów. Poza tym byli wycieÅ„czeni dÅ‚ugÄ… podróżą, kiepskim jedzeniem na pokÅ‚adzie, a w dodatku trafili na wybrzeże Massachusetts w grudniu. Nie mieli siÅ‚y, by Å‚apać dzikie indyki, które ponoć ważyÅ‚y w owych czasach i 30 kilo. Nie mieli też wcale na to ochoty, bo ogromne, dziwnie upierzone stwory w ogóle nie przypominaÅ‚y poczciwych kur, do których byli przyzwyczajeni w starej, dobrej Anglii. CaÅ‚Ä… zimÄ™ jedli wiÄ™c resztki okrÄ™towych zapasów, spleÅ›niaÅ‚Ä… kukurydzÄ™ z ostatnich zbiorów, którÄ… podzielili siÄ™ z nimi Indianie, oraz to, co im Indianie upolowali. Sami nauczyli siÄ™ gÅ‚ównie zbierać małże (gatunek Mercenaria mercenaria, po angielsku quahog, czy ktoÅ› wie, jak to siÄ™ tÅ‚umaczy na nasze?), w które obfitowaÅ‚y ówczesne plaże. Nic dziwnego, że ze 102 Pielgrzymów wiosnÄ™ 1621 roku ujrzaÅ‚o zaledwie 50. WiosnÄ… zasiali wszystkie przywiezione ze Starego LÄ…du nasiona, a poza nimi kukurydzÄ™, fasolÄ™ i rozmaite dynie i gÅ‚odowali dalej, aż wreszcie przyszÅ‚a jesieÅ„, a wraz z niÄ… pierwsze zbiory. Wtedy Pielgrzymi poczuli, że muszÄ… wyrazić swÄ… wdziÄ™czność – w koÅ„cu wszak przeżyli, zbiory siÄ™ udaÅ‚y, Indianie ich nie zjedli, byÅ‚a wiÄ™c nadzieja. Pierwsze ÅšwiÄ™to DziÄ™kczynienia byÅ‚o wielce celebrowanymi dożynkami, odbyÅ‚o siÄ™ we wrzeÅ›niu lub październiku i trwaÅ‚o okrÄ…gÅ‚y tydzieÅ„. Zaproszono też miejscowych, którzy zapewnili dostawÄ™ Å›wieżego miÄ™sa, w tym indyków. Gdyby Pielgrzymi byli w swym dziÄ™kczynieniu do koÅ„ca szczerzy, zapewne do dzisiaj Amerykanie jedliby z tej okazji małże mercenarie. Ale widać obrzydÅ‚y im one doszczÄ™tnie podczas tej pierwszej, ponurej zimy i woleli indyki. Poza tym indyków byÅ‚o peÅ‚no na caÅ‚ym lÄ…dzie amerykaÅ„skim, a dostÄ™p do małży drastycznie malaÅ‚ wraz z przesuwaniem siÄ™ osadnictwa na Zachód. ÅšwiÄ™to, jako pierwsze ustanowione na Nowej Ziemi, utrwaliÅ‚o siÄ™ w zbiorowej Å›wiadomoÅ›ci nadzwyczaj szybko i tradycja rozprzestrzeniaÅ‚a siÄ™ po caÅ‚ym lÄ…dzie, idÄ…c za nowymi koloniami. Co ciekawe, przez dÅ‚ugie jeszcze lata to gubernator decydowaÅ‚ o dniu, w którym na podlegÅ‚ym mu terenie celebrować siÄ™ bÄ™dzie DzieÅ„ DziÄ™kczynienia. Dopiero w 1864 roku prezydent Lincoln ustanowiÅ‚ czwarty czwartek listopada Å›wiÄ™tem paÅ„stwowym na terenie caÅ‚ych Stanów Zjednoczonych.
WracajÄ…c do gwoździa programu - osobiÅ›cie za indykiem nie przepadam, jakoÅ› mi siÄ™ tak kojarzy nieprzyjemnie dietetycznie. Nigdy też nie piekÅ‚am caÅ‚ego ptaszka, bo kto by to zjadÅ‚, na litość boskÄ…. Nie miaÅ‚am wiÄ™c pojÄ™cia, jak zabrać siÄ™ do obiecanego już znajomym dania i moje sny zaczęły przypominać amerykaÅ„skie. Ostatni miesiÄ…c przed planowanÄ… imprezÄ… poÅ›wiÄ™ciÅ‚am dogÅ‚Ä™bnemu studiowaniu tego zagadnienia. Pism amerykaÅ„skich ci u mnie dostatek, przewertowaÅ‚am też wszelkie anglosaskie książki kucharskie zwiÄ…zane z tematem. Pierwsze, co siÄ™ okazaÅ‚o, to to, że nie ma w caÅ‚ych Stanach dwu osób, które by piekÅ‚y indyka tÄ… samÄ… technikÄ…. A możliwoÅ›ci jest wiele, przy tym niektóre można Å‚Ä…czyć.
Pierwsi Pielgrzymi spożywali indyki po indiaÅ„sku – zdzierali z nich skórÄ™, a miÄ™so oklejali glinÄ… i piekli na rożnie nad ogniskiem. Nawet kiedy okrzepli już na tyle, by budować piece kuchenne, zazwyczaj okazywaÅ‚o siÄ™, że indyki i tak sÄ… zbyt pokaźne, by siÄ™ do nich zmieÅ›cić. W koÅ„cu jednak jakoÅ› sobie z tym poradzili, nie tyle budujÄ…c wiÄ™ksze piece, co zmniejszajÄ…c rozmiar indyków drogÄ… ich udomowienia – przy okazji miÄ™so znacznie zyskaÅ‚o na smaku, a straciÅ‚o na Å‚ykowatoÅ›ci.
No cóż, oblepianie indyka glinÄ… nie wchodziÅ‚o w naszych warunkach w rachubÄ™ – po pierwsze, skÄ…d wziąć tyle gliny, a po drugie nie mamy gdzie rozpalić ogniska. W czasach obecnych indyki piecze siÄ™ w piekarniku domowym – ale istnieje również bardzo intrygujÄ…ca technika, mianowicie smażenie caÅ‚ego zwierzÄ™cia w gÅ‚Ä™bokim oleju. Indyka wówczas siÄ™ nie nadziewa, specjalnÄ… frytownicÄ™ kupuje siÄ™ (maÅ‚o praktyczne) lub wypożycza, trzeba jeszcze nabyć hektolitry oleju i można smażyć. Konieczny jest także ogródek, bo żadna kuchnia tego nie przetrzyma. Podobno jest to bardzo widowiskowe, przypomina nieco start Apolla. Ponieważ nie spodziewaÅ‚am siÄ™, by ktokolwiek w Belgii wypożyczaÅ‚ frytownice zdolne pomieÅ›cić mojego indyka (siedem i póÅ‚ kilo, zamówiony zawczasu w Brytyjskim Sklepie), a poza tym bardzo chciaÅ‚am go nadziać, gÅ‚Ä™bokie smażenie też odpadÅ‚o.
Tu dochodzimy do pierwszej naprawdÄ™ poważnej kwestii: nadziewać indyka, czy nie. Z jednej strony nadziewać, bo w koÅ„cu jest to najciekawsza część caÅ‚ego przedsiÄ™wziÄ™cia, a nadzienia amerykaÅ„skie (stuffings) sÄ… inne od naszych, ergo – rozwijajÄ…ce. Poza tym znalazÅ‚am znakomite nadzienie z chleba kukurydzianego, bardzo klasyczne, można rzec w duchu Pierwszych Osadników. Z drugiej jednak strony indyka nadziewać siÄ™ nie powinno ze wzglÄ™dów zdrowotnych, bowiem inna konsystencja nadzienia powoduje zawirowania w obróbce cieplnej i ptaszysko nie osiÄ…ga odpowiednio wysokiej temperatury, by pozabijać wszelkie salmonelle itp. – mówimy wszak o sporych gabarytach (jak zabezpieczyć siÄ™ przed ptasiÄ… grypÄ… nie podajÄ… nawet profesjonalne pisma kulinarne). Pewnym wyjÅ›ciem z sytuacji jest nadzianie indyka tylko od strony szyi – nie mieÅ›ci siÄ™ tam dużo, wiÄ™c waga ptaka siÄ™ nie zmienia i można go piec wzglÄ™dnie spokojnie. Innym rozwiÄ…zaniem jest upieczenie nadzienia osobno, co wprawdzie jest równie logiczne, co „bitki siekane”, niemniej jednak bardzo popularne nie tylko w Stanach, ale i na Wyspach Brytyjskich (z okazji Bożego Narodzenia).
Na skomplikowanej kwestii nadzienia na razie poprzestanÄ™, pozostawiajÄ…c Drogich Czytelników w niepewnoÅ›ci co do losów halloweenowo-dziÄ™kczynnego indyka w polskim domu na ziemi belgijskiej.
CiÄ…g dalszy nastÄ…pi...



Podziel siÄ™ linkiem: